czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział drugi.

Gapisz sie w sufit ciemności.
To uczucie pustki w Twoim sercu,
Ponieważ miłość przychodzi powoli, ale odchodzi szybko,
Widzisz go gdy zasypiasz,
Ale nigdy nie dotykasz i nie możesz go zatrzymać,
Ponieważ kochałaś go zbyt mocno i zanurkowałaś zbyt głęboko.*

***
Byłam najsilniejszą osobą,jaką kiedykolwiek znałam.Zawsze unosiłam brodę i dążyłam do wyznaczonych przez siebie celów. Kulturalnie, z taktem i szacunkiem do innych. Nie po trupach,bo mogłabym się potknąć. Ale ja się nie potykałam.Wyznaczałam sobie jeden cel w nawałnicy myśli i dążyłam do niego. I udawało sie. Byłam cierpliwa,konsekwentna i uparta w tym co robię i zawsze sie udawało. Jeden błąd,jedno potknięcie i straciłam wszystko na co tak długo pracowałam. Coś,a raczej ktoś,kto miał dawać  mi szczęście i rzeczywiście mi je podarował, w pewnym stopniu przekreślił wszystkie starania. Tak przynajmniej myślałam.
Myliłam się. Ta osoba dała mi największy dar,największe szczęście jakie kiedykolwiek mogło mi sie przytrafić. Owszem, straciłam pewność siebie.Straciłam siłę,swoją konsekwentność. Zwątpiłam. W siebie,w cały otaczający mnie świat. Ale teraz wszystko odzyskałam. Znowu jestem silna.Może nie tak jak kiedyś,ale z dnia na dzień jestem coraz lepszą matką,a niedługo znowu także najlepszą tancerką.

***
Stadion Miejski w Poznaniu. Miejsce,które przez ostatnie trzy lata mijałam wiele razy,ale nigdy nie znalazłam w sobie wystarczająco siły i odwagi,aby ponownie się tam pokazać.Miejsce gdzie kiedyś spędzałam całe dnie,godziny,gdzie zostawiałam pot,nadzieję,szczęście,miłość,łzy i dume, ponownie może stać sie moim drugim domem. Staję pod ogromnym obiektem i po raz kolejny zastnawiam się czy dobrze robię. Na bocznym boisku widzę grających chłopaków,niegdyś moich najlepszych przyjaciół.Szybka decyzja i sekunde później już jestem wewnątrz ogromnego budynku. Przemierzam długie niebiesko-białe korytarze,co jakiś czas spoglądając na tabliczki z nazwiskami zasłużonych zawodników. W końcu zatrzymuję się pod drzwiami z tabliczką "Krzysztof Szmyt-Trener i choreograf Lech Poznań".
Głośno biorę powietrze do płuc i pukam. Słyszę szybkie 'proszę' i bez wahania wchodzę.
Wchodząc widzę zapracowanego,siedzącego za biurkiem siwego mężczyznę z równie siwym wąsem. Mężczyznę,którego zawsze podziwiałam i któremu zawsze dziękowałam przede wszystkim za wsparcie. Pan Krzysztof zawsze mi pomagał. Kiedy coś mi nie wychodziło i się wkurzałam bo byłam cholerną perfekcjonistką w tym co robię na sali i na murawie, kiedy chciałam rezygnować to właśnie on zasypywał mnie setkami argumentów,że jednak nie powinnam,że jestem najlepsza w tym co robię i głupotą byłoby to tak po prostu rzucić.
-Dzień dobry panie Krzysztofie.-mówię.
-Czy mnie oczy nie mylą? Monika ?!-ma tak zdziwioną minę,że w pewnym stopniu nawet mnie to śmieszy.
-We własnej osobie.-odpowiadam z uśmiechem na twarzy.
-Witaj!-przytula mnie,po czym wskazuje miejsce gdzie mam usiąść i usadawia sie naprzeciwko mnie.-Tyle lat minęło! Co cie tu sprowadza?
-No właśnie,minęły ponad trzy lata i zaczęłam zastanawiać się nad powrotem.Powrotem do Kolejorz Girls. Nie powiem,że moje odejście było głupią i spontaniczną decyzja,bo nie było.Wszystko miałam dokładnie przemyślane i zrobiłam naprawdę najmądrzejszą rzecz jaką mogłam. Z resztą nawet gdybym wtedy nie odeszła samowolnie i definitywnie,pan i tak kazałby mi odejść na kilka albo nawet kilkanaście miesięcy. I teraz pytanie,z którym głównie po to tutaj dzisiaj przyszłam. Czy mam jakiekolwiek szanse,aby wrócić do zespołu?-Oczy trenera przybrały wielkość monety pięciozłotowej.
-Mówisz poważnie?
-Absolutnie.
-Więc witam w zespole! Ponownie.
-Naprawdę miło mi to słyszeć.Tylko,że w moim życiu pojawiła sie mała komplikacja,która może kolidować z godzinami treningów.-Szmyt spojrzał na mnie pytająco,ale wiedziałam,że jeżeli chcę wrócić do zespołu,muszę mu powiedzieć.-Mam trzyletniego syna,który teraz co prawda idzie już do przedszkola,ale będę mogła mieć problemy jeśli pojawią się popołudniowe treningi.-wydusiłam to z siebie i odetchnęłam z ogromną ulgą.
-Po pierwsze to oczywiście gratuluję syna,a po drugie to spokojnie,z tym nie będzie problemu jeśli po południu nie będziesz miała co z nim zrobić,zawsze sie ktoś znajdzie,kto poświęci mu czas.
-Dziękuję trenerze.Za wszystko,naprawdę.
-Nie ma sprawy,widzimy sie jutro na treningu o 12:30,przejmiemy murawe po chłopakach.
-Dobra.-już miałam wychodzić,gdy coś mi sie przypomniało.-Mogę tylko pana prosić o dyskrecje? Żeby nikt narazie nie dowiedział sie ani o moim powrocie,ani tym bardziej o Kubie.
Trener uśmiechnął sie tylko szeroko, rzucił krótkie,ale bardzo przekonujące 'obiecuję' a ja pokierowałam się do wyjścia, w głębi duszy modląc się,aby nie spotkać nikogo znajomego.
___________________________________________________________________________

Witajcie :)
dodaję małą świeżość,skończoną dosłownie trzy minuty temu.wiem,że rozdział prawie nic nie wnosi,miałam coś jeszcze dopisać,ale kompletnie nie wiem co,a od ostatniego rozdziału trochę czasu minęło,także nie chciałam was tak długo zostawiać bez nowości ;) Nie mam zielonego pojęcia,jak to wyszło w całkoształcie,ale mam nadzieję,że wam sie spodoba :)
dziękuję oczywiście za wszystkie komentarze i liczę na kolejne.
trzymajcie sie i buziaki!♥
Monika.
*- Passenger-let her go.

6 komentarzy:

  1. wyszło świetnie! cudownie, że zdecydowała się wrócić :) nie mogę doczekać się jej spotkania z Tonevem i chyba "zniosę tu jajko" z tego oczekiwania.
    Pozdrawiam, Patrycja :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest wspaniały :)
    Cieszę się, że Monika wróciła do zespołu, bo dzięki temu spotka Toneva <3
    Zapraszam do siebie : http://tak-trudno-ci-wybaczyc.blogspot.com/
    http://es-todo-sobre-el-amor.blogspot.com/
    Buźki :*
    PS. Czekam z niecierpliwością na nowość ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. http://ostatni-mecz.blogspot.com/2013/08/odcinek-8.html nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopiero tu trafiłam, ale już wszystko nadrobiłam i z niecierpliwością czekam na spotkanie Moniki i Aleksa! Naprawdę super! :) Do nastepnego :**
    http://diespannungsteigt.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na kolejny rozdział!! ♥

    http://by-zyc-musisz-chwytac-dzien.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń